Będąc w Karkonoszach trzeba tam być! Aby tam dotrzeć wybraliśmy czerwony szlak. Ponownie odwiedziliśmy Schronisko Kamieńczyk znajdujące się u stóp wodospadu o takiej samej nazwie. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się w dalszą drogę.
W drodze na szczyt zatrzymaliśmy się na herbatę z sokiem malinowym w schronisku na Hali Szrenickiej (1160-1280 m n.p.m.) 15 minut później jesteśmy na Szrenicy (1362 m n.p.m.)
Pogoda dopisywała, godzina była wczesna a chęci było co nie miara, więc zdecydowaliśmy się maszerować dalej. Ciekawą atrakcją na szlaku czerwonym prowadzącym ze Szrenicy w stronę Śnieżnych Kotłów są grupy skalne m.in. Trzy Świnki lub Twarożnik.
Udaliśmy się też na chwilkę do sąsiadów ;)
Vosecka Bouda
Docieramy w końcu do Śnieżnych Kotłów i Stacji Przekaźnikowej - jest to stare schronisko, które rozbudowano na potrzeby montażu urządzeń. Obok stacji znajduje się skała - Czarcia ambona, niestety nie mamy zdjęcia, ale możemy zdradzić, że naszym celem tegorocznym są m.in. Karkonosze więc postaramy się nadrobić braki :) W końcu naszym oczom ukazały się Śnieżne Kotły - dwa urwiska ze Śnieżnymi stawikami na dnie.
Wielki Szyszak tutaj nie udało nam się dotrzeć, ponieważ było już późno musieliśmy udać się w drogę powrotną. Postanowiliśmy ponownie odwiedzić schronisko Pod Łabskim Szczytem i szlakiem żółtym, później zielonym wróciliśmy do Szklarskiej Poręby.
Widokowo była to chyba najfajniejsza wycieczka ze względu na Śnieżne Kotły, a jeżeli chodzi o poziom trudności to jak to w Karkonoszach, trudno nie jest, ale dla początkujących turystów nawet idąc na Szrenicę trzeba zrobić od czasu do czasu krótki odpoczynek :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz